niedziela, 15 maja 2011

Podsumowanie 6. tygodnia

Tydzień wydał dość dobrze. Co prawda życie przyniosło trochę stresów, ale na treningu odbiło się to nieznacznie. Dni wyglądały następująco.


  • Pn - Easy 10k po 4:55 + core stability
  • Wt - Interwały 5 x (5' I + 3' E) w tempie (3:33 / 5:00)
  • Śr - Easy 7k po 4:45
  • Czw - Progowy po górkach 7k po 4:01 / km
  • Pt - Easy 13k po 4:43
  • Sb - Rytmy 8 x 400m + 400m E
  • Nd - Long 23k w 2:00, tempo 5:05
Łącznie nabiegałem 94 km w 8:30 godziny. 

To chyba jak na razie optymalne obciążenie. I tak czuję zmęczenie mięśniowe. Wtorkowe interwały były bardzo podobne do tych z zeszłego tygodnia. Jedynie biegane trochę szybciej. Co do sobotnich rytmów, to dawno nie biegałem już 400m po tartanie. Dało to trochę w kość, bo nie byłem przyzwyczajony do tego. Miało być 10 serii, ale nie czułem się dobrze na ostatnich i zrezygnowałem z dwóch dodatkowych. Bieg długi też nieźle dał w kość, niedługo napiszę relację.

Ostatnio myślałem trochę o układaniu planu w dłuższych kontekście. Teraz widzę, że trochę myślałem krótkowzrocznie układając sobie te 10 tygodni. Postanowiłem, że chcę pobiegać na bieżni we wrześniu. Także muszę wydłużyć plan o 14 tygodni. W lipcu wyjeżdżam na Kretę, gdzie trochę odpuszczę z mocnymi treningami - trochę się przyda taki czas. W sumie od lutego mocno trenuję i zmęczenie, gdzieś się objawia. A jeszcze co do biegania na bieżni, to jestem bardzo ciekaw, co z tego wyjdzie. Znalazłem w okolicy starty na dystanse w przedziale między 1000m a 3000m, z czego najwięcej jest 1500m.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz