To powiedzenie znane jest chyba większości biegaczy. I często tak jest. Większa adrenalina, stres przed zawodami, możesz biec z lepszymi i próbować wykręcić życiówkę. Udział w zawodach oswaja z całą tą zbędną otoczką, no bo przecież w gruncie rzeczy, liczy się czas lub miejsce.
Ale czy jest tak zawsze? Co jeśli tydzień temu biegliśmy 10k, HM czy maraton? Co jak w tygodniu spaliśmy po dwie godziny, nieregularnie trenowaliśmy i mieliśmy sporo stresu na głowie?
Tak, to są moje „wymówki”. W niedziele miałem startować w przełajach na 10k. Jednak dziś zdecydowałem, że to nie jest najlepszy pomysł. Zamiast tego, jutro sesja Reps, w niedziele długi bieg.
Dziwi mnie i zastanawia, czemu w PL są tylko takie długie biegi – same 10k, HM czy 42k. A gdzie tu można znaleźć 1,5k, milę, 3k czy 5k?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz